Match Play – kolejne mecze, pasjonująca lektura

Data publikacji: 25.05.2016

Ostatni weekend kończył okres rozgrywek I Rundy. Oto relacje z arcyciekawych meczów, które się wówczas odbyły.

Zacznijmy od zmagań Piotra Lenarda i Marka Budnera. Okazało się, że to jeden z najbardziej zaciętych meczów pierwszej rundy. O wyniku decydowało atakowanie wyspy! Piotr zrelacjonował następująco:

Mecz odbył się w piątek w Rajszewie. Zaczęliśmy po godzinie 15 od uderzenia przez wodę na pierwszym dołku. Marek wykonał piękny daleki drive, ja natomiast wylądowałem na skarpie. Dalej graliśmy trochę pechowo: Marek zaliczył 1 hazard, ja dwa następne. Po pierwszym dołku było 1up dla Marka.

Na drugim i trzecim dołku wygrałem bez pomocy handicapu i wyszedłem na prowadzenie 1up. Marek wyrównał na czwartym dołku. Dalej graliśmy ze zmiennym szczęściem i pierwsza dziewiątka zakończyła się 1up dla mnie.

Na 13 dołku wyszedłem na prowadzenie 2up i wtedy Marek wziął się porządnie do roboty i wygrał trzy dołki z rzędu, wychodząc na prowadzenie 1up na 16 dołku. Na 17 dołku wyrównałem bez pomocy handicapu. I do ostatecznej rozgrywki na 18 dołku przystąpiliśmy ze stanem 0:0.

Marek zażartował, że mogliśmy tam przyjść od razu, zamiast męczyć się prawie 4 godziny.

Na 18 wykonaliśmy najpierw 2 prawie identyczne uderzenia driverem, a następnie dwa prawie identyczne uderzenia – Marek długim żelazem, a ja hybrydą. Wylądowaliśmy obaj ok. 100 m od flagi zlokalizowanej na wyspie. Marek trochę dalej, więc uderzał pierwszy; niestety nie powiodło się i wpadł do wody.

Ja miałem więcej szczęścia. bo moja piłka wylądowała na wyspie, trochę z boku od greenu, lekko na skarpie. Marek uderzał drugi raz i przestrzelił na drugą stronę wyspy do wody. Ja chipowałem pod górkę na krawędź greenu, następnie dwa putty i bogey na 18-tym. Tak więc mecz zakończył się 1up na moją korzyść.

Mecz był bardzo wyrównany, a w wygranej pomógł mi handicap na dwóch dołkach.

Brawo Piotrze! Co za forma od początku sezonu!

* * *

Drugi z opisywanych meczów, to starcie Bronisława Chmielewskiego z Jerzym Kondejem. Mecz rozegrany został w Sobieniach Królewskich i też należał do zaciętych. W kilku momentach Jurek mógł czuć, że wygrana blisko, ale jednak… Bronek walczył do samego końca i zaprezentował piorunujący finisz. Tak to widział Jerzy – relacja z pierwszej ręki:

„Bronek Chmielewski-Jurek Kondej 2 up.

W słoneczną sobotę 20 maja spotkałem się z Bronkiem na polu w Sobieniach. Miałem 6 uderzeń for z handicapu, jednak na starcie Bronek zniwelował przewagę włączając do flightu swoją sympatyczną żonę Ewę. Rozpocząłem bardzo obiecująco, gdyż po 4 dołkach prowadziłem 4 up grając poprawnie 1 par, 2 bogey. Bronek pomagał mi jak mógł, grając potężne drajwy, ale „nieco” w bok. Zacząłem go trochę pocieszać, że jeszcze wiele dołków przed nim i może pozostałe wygrać. Poskutkowało! Bronek na następnych trzech zagrał dwa par i bogey, i zniwelował do 1 up. Ja na tych dołkach zakopałem się na 3 uderzenia w bunkrze, a na następnym zrobiłem wahadełko z 4 patów. Wygrałem 8 dołek i zremisowałem 9. Po pierwszej 9 prowadziłem dwoma dołkami. Bronek był skoncentrowany i stwierdził, że się nie podda, a nawet będzie podgryzał mnie w kostki. Uważając na kostki przegrałem dwa dołki, gdzie Bronek zagrał bogeye. Był remis. Zremisowaliśmy dołek 12. Przegrałem fatalnie dołek 13. Bronek wyszedł pierwszy raz na prowadzenie. Wygrałem 14 i 15 dzięki handicapom i prowadziłem 1up. I teraz Bronek pokazał, że dobry zawodnik koncentruje się w decydującym momencie. Na ostatnich trzech dołkach zagrał par, birdie, par i nie pomógł nawet mój par na 14, gdyż Bronek zagrał 4 metrowego pata na birdie. Wygrał więc lepszy. Byłem zadowolony z gry w miłej atmosferze, dobrym towarzystwie i słonecznej pogodzie.”

Gratulacje dla Bronka, a dla wszystkich wniosek: „Nie pocieszaj przeciwnika swego zbyt wcześnie.”

* * *

Redaktor otrzymał także obiecaną relację z rozegranego wcześniej meczu Mirek DziekanFranek Iwaniuk. Relacja zaiste niecodzienna, więc miło poczytać. Autorem jest zwycięzca.

„Nasz mecz – ósmy wg kolejności matchplayowej drabinki – rozegraliśmy w piątek 20 maja na polu w Rajszewie. Start zaplanowany na godzinę 16, uległ przesunięciu o ponad godzinę z powodu utrudnień w dojeździe z miasta. Piątkowe popołudnie to nie jest najlepsza pora na szybki przejazd przez Warszawę, ale to był już niemal ostatni termin przewidziany w regulaminie. Obaj, mimo że wieloletni seniorzy (tzn. sprzed tegorocznej reformy), jeszcze pracujemy i nie mamy czasu na grę w tygodniu w ciągu dnia. Ja jechałem z Bemowa, a Franciszek aż z Wilanowa i gdy wychodziliśmy na dołek nr 1, było już 20 minut po 17-ej. Mimo braku właściwej golfowej rozgrzewki (Franek prosto z drogi, więc jeszcze rozgrzany, ale niezupełnie golfowo), do wody wpadliśmy dopiero przy greenie i to solidarnie, kończąc dołek otwarcia remisem.

Nie będę opisywał każdego dołka po kolei, bo to jest ciekawe tylko dla uczestników, a niekoniecznie dla czytelników.  Mecz był wyrównany, miał zmienne koleje i zakończył się na dołku nr 16, gdy słońce już zaszło, za to pięknie świecił księżyc w pełni. Romantyczny majowy golf ze słowikiem w tle. Była 20:37 kiedy remis na tym nie najłatwiejszym par 3, dał mi wygraną 3&2. Skłamałbym mówiąc, że mnie ten wynik zmartwił, ale żal mi było, że ten mecz już się skończył. Była to jedna z najprzyjemniejszych rund golfowych, w jakich brałem udział. Nie tylko mam na myśli poziom gry, który był całkiem przyzwoity, ale przede wszystkim atmosferę życzliwego współzawodnictwa, w jakiej przez te trzy godziny graliśmy. Bez wątpienia była ona związana z podejściem do gry i charakterem mojego matchplayowego rywala. Tym mnie akurat Franciszek nie zaskoczył, bo on taki jest, co potwierdzą zapewne wszyscy, którzy mieli przyjemność z nim zagrać.

Zaskoczył mnie za to swoimi otwarciami z tee i ironami – grał prawie bezbłędnie – może nie bardzo daleko, ale bardzo prosto i na fairway. Do wody, poza dołkiem otwarcia, nie zagrał  już więcej, czego nie mogę powiedzieć o sobie (dołki 6 i 7). Wszyscy wiemy, jak dobrą ma zazwyczaj Franek krótką grę i puttowanie – jest wszak rekordzistą małego pola przy Vogla – 18 uderzeń w tym sezonie. W piątek puttowanie miał niezłe, za to „nie szła” krótka gra i to zadecydowało o mojej wygranej. W sumie ja wygrałem 7 dołków, zremisowliśmy 5, a Franek wygrał 4 dołki, ale wszystkie wygrał brutto. Miałem szczęście. Dziękuję, Franciszku.”

Mirek

Mirku, a my dziękujemy za niebanalną relację.

* * *

Do rozegrania pozostały jeszcze dwa mecze, które nie mogły się odbyć w regulaminowym terminie. Komitet zezwolił w drodze wyjątku na przedłużenie czasu do końca tego tygodnia (29 maja), aby udało się skompletować wyniki. Są to następujące dwie pary: Konrad Przygucki – Radosław Skrobot oraz Monika Stańczak – Jarek Romaniuk. Dobrej gry! A gdy tylko otrzymamy zgłoszenia wyników, będzie można oficjalnie ogłaszać drugą Rundę. Jeżeli któraś z wyłonionych już wcześniej par chce grać swój mecz, to można się już umawiać, nie czekając na te ostatnie rozstrzygnięcia. Czekać muszą niestety na wyłonienie swojego przeciwnika tylko: Ela Bury i Grzegorz Szczypa.

Tutaj znajdziecie najaktualniejsze wyniki: TABELA

 

Red (MK)

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1Zientkowski Tomasz270
2Skoblewski Paweł262
3Gruszczyński Bartosz138
4Sosnowski Krzysztof137
4Laskowski Karol137

Kobiety

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1O'Higgins Elina261
2Binkowska Marta134
3Mościcka Aneta131
3Szpara Agnieszka131
5Tymińska Marta128

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook