Texas Scramble w Naterkach – relacja z 9 lipca 2011
Data publikacji: 11.07.2011
Zacznę od tego, że z Naterkami wiążą mnie silne, pozytywne emocje, uważam je za jedno z najpiękniej zaprojektowanych pól w Polsce a może i w Europie.
Mnie jeszcze z nim wiążą moje początki golfowe. Pomieszkiwałem przez jakiś czas w pobliżu tego pola ale jeszcze prawie nic o nim nie wiedziałem. Kolega ze Śląska ponad 10 lat temu zaprosił mnie do swojego pensjonatu w Ciechocinku gdzie po raz pierwszy miałem w rękach jego kije golfowe. On z żoną grali już w Czechach i byli jednymi z pierwszych śląskich graczy. Kolega dał mi pustą piłeczkę, PW i powiedział, że jeśli wstrzelę tę piłeczkę na balkon na I piętrze pensjonatu to mi postawi whiskey. Prawdziwe męskie wyzwanie z prawdziwą męską nagrodą!
Wstrzeliłem! Teraz chyba bym nie umiał. Whiskey skonsumowaliśmy. Absolutnie byłem już golfistą! Potem jeszcze brałem udział w golfowych zabawach na greenie ćwiczebnym w Pszczynie, gdzie przyjaciel obchodził swoją 50-tkę i tak się wciągnąłem, że kupiłem na allegro pierwszy set kijów Verdict, wszystkie możliwe golfowe książki , dwieście piłek rangowych z Niemiec oraz kazałem wykosić trzystumetrowy fairway na polu niedaleko Naterek. Wtedy po raz pierwszy poprosiłem Jerzego Jaworskiego o pokazanie mi prawdziwego pola, które dzięki Jego uprzejmości objechaliśmy Melexem.
Dopiero później zrozumiałem, że zakamienione pole rolne nawet skoszone to nie jest fairway!
Bakcyl jednak się rozwijał, zielona karta zdobyta na wczasach Sopockich w Tokarach itd….
A więc bardzo lubię to pole!
Formułę Texas Scramble też bardzo lubię choć koledzy sportowcy wyczynowi pewnie się skrzywią. Polecam tę formułę wszystkim amatorom, którzy wychodzą z przyjaciółmi na rundę treningową bo i tak trzeba zagrać wszystkie uderzenia a nie ma stressu jak się coś nie uda. Raz mi, raz Tobie, ale dzięki mnie lub Tobie wyszliśmy z opresji. Nie ma lepszej formuły do super treningu w miłej atmosferze. Ile razy mamy wrażenie, ze graliśmy fatalnie danego dnia choć zwaliliśmy tylko 3 dołki, dwa drivy, i kilka puttów. Wrażenie pozostaje bo kolega chyba grał równiej, choć i On uważa, że powinno być lepiej.
Proponuję tę formułę zastosować w którymś z naszych klubowych turniejów, będzie dużo radości i mało ponurych min. (Turniej w tej formule gramy zawsze na rozpoczęcie sezonu – przyp. korektora)
W turnieju zagrało 27 par. Partnera poznałem dopiero na starcie. Nasi kontrpartnerzy niestety się nie pojawili i przydzielono nam markerów, który grali indywidualnie. Po 9 dołkach nastąpiła zmiana i graliśmy z uroczą parą małżeńską grającą również indywidualnie. Pani co jakiś czas kwitowała nasze wyniki słowami: to już nudne same pary, co jakiś czas birdie i bogey. Ugraliśmy 78 uderzeń brutto i zajęliśmy 8 miejsce. Netto z HCP gry 21 byliśmy pierwsi (57 netto – przyp. korektora) i przywieźliśmy do domu bardzo ładne szklane trofea oraz koszulki klubowe Naterek. Ze względu na brak rozmiaru dla mnie zamieniono mi koszulkę klubową na śliczne polo Nike z Tiger Woods Collection dry-fit o wymiarze XL ( tylko XL! – amerykanie wiedzą co to znaczy facet XL i leży świetnie! ).
Najlepsi kol.Śladowski i Jr.Sikora zagrali brutto 62 a netto 60 ! To dopiero wynik!
Pogoda była świetna, pole bardzo ładnie przygotowane, frajda z gry.
W załączeniu kilka fotek. Może zbyt rozpisałem się o moich początkach golfa, a gram dopiero z zieloną kartą 6 sezon ale może przy okazji inni członkowie klubu coś o swoich początkach napiszą i poznamy się lepiej.
Do zobaczenia na polach!
Jan Radziszewski
Zdjęcia dzięki uprzejmości Mazury Golf & Country Club
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook