Cierpienia „młodego” golfisty

Data publikacji: 07.11.2011

Do dzisiaj moim golfowym marzeniem było zagranie rundy poniżej 100 uderzeń. Dla dobrych golfistów to nic wielkiego, jednak dla mnie było to „mission impossible”. Najbliżej tego wyniku byłem rok temu gdy na Lisiej Polanie zagrałem 101. Wydawało mi się po tym, iż złamanie tej granicy po tamtej grze nastąpi bardzo szybko. Jednak ten sezon szybko tę nadzieję zweryfikował. W zasadzie aż do października mój handicap zamiast się zmniejszać to rósł.

W końcu pierwszy przełom nastąpił podczas naszego Turnieju Zakończenia Sezonu, kiedy to udało mi się zmniejszyć hcp do 32,9. Kolejne dwie rundy towarzyskie rozegrane w Sobieniach oraz w Rajszewie pozwoliły dać nadzieję, że wkrótce uda się pokonać barierę 100 uderzeń. W sobotę na klubowym spotkaniu w Confashion umówiłem się na rundę w poniedziałek z Rafałem Podkańskim. Wstępnie mieliśmy zagrać na Lisiej Polanie, jednak gdy Mikołaj odwoził nas do domu, Rafał stwierdził, że Rajszew będzie lepszym wyborem. Na wszelki wypadek umówiliśmy się na telefon w niedzielę. Następnego dnia udało się nam ustalić, że jednak zagramy na Lisiej. I tak w poniedziałek spotkaliśmy się na ostatnią rundę golfa w tym sezonie – no chyba, że pogoda nas jeszcze pozytywnie zaskoczy. Krótka rozgrzewka na drivingu i ruszyliśmy na pierwszy dołek. Informację jakie mieliśmy o stanie pola potwierdziły się. Roughy mocno przycięte, co powoduje że celność pierwszego strzału nie jest istotna – do tego brak liści (nie to co w Rajszewie) :-).

W tym roku nie bywałem zbyt często na Lisiej, ale zauważyłem zmiany na polu. Bunkier fairwajowy na 1 rozrósł się. Na dwójce po prawej stronie powstał kolejny. Od razu go wypróbowałem – trafiłem do niego drivem z tee. Jak dla mnie piasek w bunkrach na Lisiej jest idealny, taki jak możemy spotkać na nadmorskiej plaży, czyli sypki. Jeśli nie lubicie grać z piachu, to na pewno wam się nie spodoba. Słońce zaczęło coraz bardziej przygrzewać, wiatr nie dawał się zbytnio we znaki, brak innych graczy na polu spowodował, że pierwsza dziewiątka upłynęła nam bardzo szybko. Rafał poszedł do samochodu po telefon, natomiast ja korzystając z okazji podliczyłem wyniki. Okazało się że mój wynik to 49 uderzeń – pojawiła się więc szansa na zagranie rundy poniżej 100.

Druga dziewiątką rozpoczęła się wręcz idealnie – obaj drugim strzałem byliśmy na greenie, mając szansę na birdie. Niestety mój agresywny pat minimalnie minął dołek. Oczywiście powrotnego też nie trafiłem, tak więc z szansy na birdie wyszedł bogey. Później też nie było lepiej, taka sama sytuacja spotkała mnie jeszcze na dołku nr 14. Co gorsze całą rundę walczyłem z uderzeniem typu fade przechodzącym czasami w slice. W Rajszewie z takimi uderzeniami nie miałbym czego szukać, chyba że piłek po krzakach :-). Oczywiście starałem się uwzględnić stosowną poprawkę na takie uderzenie. Po skończonej rundzie miałem wrażenie, że nie udało się mi zagrać drugiej dziewiątki poniżej 51 uderzeń. Nastąpiło długie liczenie, potem jeszcze Rafał sprawdził wynik i okazało się, że druga dziewiątka w moim wydaniu to 50 uderzeń co dało łączny wynik 99. Yes, yes, yes na koniec roku udało się.

Przy okazji udało mi się jeszcze jedno – mój handicap teraz jest poniżej 30 i wynosi  … 29,9.

IO

Ps.

Zapraszam innych do opisywania swoich golfowych przygód (wyczynów). Dni coraz krótsze …

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

Brak wyników

Kobiety

Brak wyników

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook