Hazardy marcowe
Data publikacji: 19.03.2016
A było to tak: graliśmy z Piotrem d. Ch. (pełne nazwisko znane Redakcji) marcową rundkę w Sobieniach. Jeden z nas (Redakcja wie, kto) dość pechowo zagrał z tee na dołku 14. Bo to wredny dołek jest, tak na marginesie. Piłka zagrana z punktu A spoczęła w hazardzie wodnym (punkt B). A że susza ostatnimi czasy okrutna raczej, to okazało się, że piłka elegancko leży w tamtejszej kapuście i można próbować grać wprost z hazardu. Słabo leżała, trzeba przyznać, za kępą trawy, ale gracz nie należy do strachliwych: podjął ryzyko. Niestety drugie uderzenie okazało się równie pechowe. Piłka zagrana z punktu B elegancko wleciała prosto do strumienia (punkt C). Zatonęła, przepadła. I co teraz?
Przyznam, że zgłupieliśmy. Jedyną jasną sprawą było to, że trzeba z torby wyjąć nową piłkę. Ale jakie są opcje i ile ich jest? Szybko odświeżyłem sobie (choć dopiero w domu) Regułę 26 Gry w Golfa i spieszę podzielić się z Wami wnioskami. Sytuacja nazywa się tak: „Piłka grana z hazardu wodnego spoczęła w tym samym hazardzie wodnym„. Brzmi dość dołująco, nieprawdaż? Ale skoncentrujmy się na możliwościach, jakie miał gracz, który – przypomnę – był już po dwóch uderzeniach:
- Doliczyć 1 uderzenie kary, zdropować nową piłkę jak najbliżej punktu B w hazardzie wodnym (skąd ostatnio była grana piłka).
- Doliczyć 1 uderzenie kary, zdropować nową piłkę za hazardem wodnym, cofając się na dowolną odległość w linii prostej między miejscem gdzie piłka przecięła granicę hazardu (miało to miejsce w pierwszym zagraniu z A do B) a dołkiem.
- Doliczyć 1 uderzenie kary, zdropować nową piłkę za hazardem wodnym w obrębie dwóch długości kija od miejsca przecięcia granicy hazardu.
- Doliczyć 1 uderzenie kary i zagrać nową piłkę z miejsca położonego jak najbliżej miejsca, z którego wykonano ostatnie uderzenie spoza hazardu wodnego. W praktyce oznacza to powrót na nieodległe tee i granie stamtąd (punkt A), elegancko z kołeczka, którego notabene wcale nie trzeba ustawiać dokładnie w miejscu, z którego się grało za pierwszym razem.
Bez względu na wybraną opcję gracz będzie wykonywał czwarte uderzenie.
Czekajcie, to nie koniec! Jeśli gracz wybierze opcję 1 (dropowanie w punkcie B), a piłka upadnie tak niefortunnie, że tym razem gracz nie zechce jej stamtąd grać, to ma prawo nie grać. Ale to kosztuje. Musi wtedy doliczyć dodatkowe uderzenie kary (już czwarte), podnieść piłkę i wtedy wybrać opcję 2, 3 (gra sprzed hazardu) lub 4 (gra z tee). Ale wtedy będzie już grał uderzenie piąte. Uff…
Wnioski?
Pierwszy: Chyba nie opłaca się Opcja 1. Dropowanie w hazardzie może łatwo skończyć się upadkiem piłki w bardzo nierówne miejsce, z którego nie zechcemy jednak grać. Jeśli wtedy podniesiemy piłkę, to po prostu tracimy kolejne uderzenie za frajer.
Drugi: Na dołku 14 w Sobieniach lepiej przebić pierwszą piłkę wprost na fairway.
Trzeci: Na egzaminie sędziowskim za 2 tygodnie nie będzie lekko. Taki mądry jestem z Regułami w ręku, ale na polu łatwo się zakręcić.
Omijania hazardów życzy wszystkim Redaktor (MK).
Podkład graficzny do ilustracji dzięki uprzejmości Sobieni Królewskich G&CC.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook