Kolejne mecze
Data publikacji: 06.07.2018
Francja wygrywa, sąsiednia Belgia też – można więc w spokoju napisać dla odmiany o naszych dwóch meczach klubowych, które właśnie się odbyły.
Krzysztof Bury – Kasia Terej (Sobienie Królewskie) 3&2
Kasia już bodaj drugi raz trafia na ten sam zestaw panów: najpierw Mirek Dziekan, potem Krzysztof Bury. Wiedziała zatem, czego się spodziewać. Krzysztof rozpędzony po Klubowych Mistrzostwach Polski Grupy Kwalifikacyjnej okazał się wymagającym przeciwnikiem.
Jak Krzysztof sam podsumował: mecz był bardzo równy, chociaż rozpoczął się wybiciem przez niego piłki na OB, co jeszcze nie jest niczym zaskakującym, ale fakt, że było to mniej więcej na wysokości damskich tee… każe się głębiej zadumać nad Krzysztofowym otwarciem meczu. Jednak potem emocje opanował i wkrótce wyszedł na niewielkie prowadzenie. Kasi udawało się utrzymywać dystans. Nie było większych zwrotów akcji, a wysoki poziom utrzymywał się z obu stron.
Na drugiej dziewiątce do naszych bohaterów dołączył Bartek Bieleninnik, którego Krzysztof również komplementował („ładny swing, doskonały kontakt, jego gra wygląda na niższy handicap”).
I tak oto w towarzyskiej i miłej atmosferze Kasia i Krzysztof (w obecności Bartka) dotarli do dołka 16, po którym mecz zakończył się wygraną Kapitana Reprezentacji B z wynikiem 3&2.
Ciekawe, czy w przyszłym roku Kasia znów wylosuje Mirka i Krzysztofa? 🙂
Natomiast wiemy już, że w ćwierćfinale staną naprzeciwko siebie: Kapitan Reprezentacji A i Kapitan Reprezentacji B !
* * *
Michał Kopczewski – Rafał Podkański (Lisia Polana) 5&3
Ten pojedynek rozpoczął się identycznie. Redaktor wywalił pierwszą piłkę na OB i przegrał pierwszy dołek. Jednak ostatnio graliśmy z Rafałem wyłącznie mecze dziewięciodołkowe (w ramach KMP), zatem teraz pełen dystans dawał wyjątkowy komfort i dużo spokoju co do możliwości odrobienia strat. Nieco spokojniejszy okazał się ostatecznie Redaktor. Doprowadził do przewagi 2UP. I w tym momencie zderzył się z wieloletnim doświadczeniem Rafała. Ów na tee # 8 wyciągnął z torby zegarek i… założył na rękę. Jak się wyraził „trzeba dociążyć nadgarstek”. Poskutkowało. Pierwszy drajw na tym PAR 5 poleciał spektakularnie daleko, a drugim uderzeniem wylądował pod samym bunkrem! Teraz tylko firmowa sztuczka Rafała, czyli „lobik” na green i spokojniutki PAR wygrywa. A po dziesięciu dołkach znowu A/S.
Trzeba było czymś odpowiedzieć. Redaktor zjada batona Anny Lewandowskiej (bodaj kakao – baobab) i… wygrywa kolejne 5 dołków. Dzień się kończy (słońce zaszło już kwadrans temu) i mecz się kończy. Po omacku dogrywamy towarzysko ostatnie 3 dołki i docieramy do domku klubowego ok. 21:30.
Grało nam się bardzo miło, a charakterystyczne poczucie humoru Rafała dodatkowo ubarwia całe popołudnie (wieczór!?). Warto też dodać, że mieliśmy wyjątkową obstawę profesjonalnego personelu sędziowskiego! W końcu był to mecz na szczycie – dwóch niedawnych reprezentantów naszego klubu w KMP Grupy Kwalifikacyjnej 😉 Zresztą Tadeusz i Paweł też dopiero co byli na KMP na polu Toya. Mały ten nasz golfowy światek…
Rafał – dzięki za bardzo sympatyczne towarzystwo, zarówno podczas meczu, jak i przez cały poprzedni weekend.
Aktualna tabela Match Play – jak zawsze w zakładce Turnieje i wyniki.
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook