Malewicz Cup 2021 Polska Plan B, czyli zajęcia w podgrupach

Data publikacji: 23.06.2021

Oprócz naszych oficjalnych wydarzeń, serce klubu tętni także pod spodem, w wielu różnych miejscach. Odbywają się rozmaite „zajęcia w podgrupach”, a Malewiczowo-Brabanderowo-Elknerowa ekipa jest chyba jedną z najprężniej działających. Przebojem wbiła się na szczyty i oficjalne strony naszych aktualności, bo to już nie pierwsza relacja z ich fantastycznych wojaży. Grupa się rozrasta, składa się nie tylko z członków Wilanowa, ale jeśli podobają się Wam ich eskapady i relacje, to szukajcie kontaktu i sposobu na wkupienie się w ich łaski.

Dziś – relacja z niedawnego wyjazdu na południe Polski. Autor: ponoć Krzysztof Brabander, choć i pp. Malewicz dołożyli swoją cegiełkę. Słowem – praca zbiorowa. Czytajcie!

 

[Od lewej: Rafał Elkner, Michał Gierliński, Krzysztof Brabander, Artur Chętkowski, Max Elkner, Greg Malewicz, Jan Cholewiński. W pierwszym rzędzie: Anna Elkner, Małgosia Malewicz, Marta Tymińska, Anna Szymańska-Brabander]

Początek 2021 zapowiadał się optymistycznie: ruszyły szczepienia, kończył się zimowy okres grypowy. Jednym słowem poCovidowa odwilż. Padł więc pomysł wspólnego wyjazdu, niejakiej kontynuacji zeszłorocznej inicjatywy pod egidą Elkner Cup 2020, mającej na celu zwiedzanie północno-zachodniej Polski (relację z tego wydarzenia można przeczytać tutaj). Nic bardziej mylnego! Losy wyjazdu i perypetie z nim związane opiszę w poniższym tekście.

W tym roku za organizację wyjazdu zabrała się dwójka naszych nowych klubowiczów: Małgosia i Greg Malewicz. Wyjazd, połączony z turniejem obrał nazwę Malewicz Cup 2021. Duet doskonały! Małgosia, niczym urodzony KO-wiec, w pełni ogarniała logistykę (co okazało się nie lada wyzwaniem, ale o tym za chwilę 😊), a Greg, mózg części sportowo-turniejowej, odpowiedzialny był za przygotowanie zasad turnieju. Rozbudowana ilość konkurencji powodowała, iż każdy miał szanse wygrać atrakcyjne nagrody. Do podliczania wyników służyła stworzona przez Grega aplikacja, z której każdy może skorzystać przy liczeniu swoich wyników nawet podczas rund treningowych. Aplikacja dostępna jest tutaj, a artykuł na jej temat tutaj.

Sukces zeszłorocznego Elkner Cup 2020 (przyp. red. gdzie tryumfował Greg), przyciągnął nowych uczestników. W sumie 11 osób, w zdecydowanej większości z Wilanowa, ale gościliśmy również jeszcze ‘niezrzeszonych’. Największy pretendent do tegorocznego tryumfu niestety poległ w przedbiegach niczym Jon Rahm i musiał skupić się na rekonwalescencji po dłuższym pobycie w szpitalu – Covid nie oszczędza nawet golfowych sportowców!

Wirus nie tylko uszczuplił liczebność uczestników, ale również zweryfikował kierunek podróży, chociaż do ostatniej chwili żyliśmy nadzieją na zachowanie pierwotnych planów.

Pierwotnym celem były Czechy, a dokładniej pola Kaskada Golf Resort i Golf Club Austerlitz. Lokalizacja umożliwiająca sprawny dojazd zarówno z Warszawy jak i z Wiednia – tak, nasi też tam są!

Zamknięte granice, obowiązek kwarantanny i ogólna niepewność spowodowały zmiany. Utrzymaliśmy kierunek południowy, jednak po polskiej stronie Odry. Na warsztat poszły pola Dolnego Śląska: Karolinka, Toya, Gorko oraz Gradi. Podobnie jak w zeszłym roku: cztery pola w cztery dni, co dzięki swojej ambitności stało się hasłem przewodnim zeszłorocznego wyjazdu. Tym razem, poprzez zmiany dokonywane last minute, wyjazd został mianowany Malewicz Cup 2021 Polska Plan B.

Zmagania turniejowe rozpoczęliśmy od bardzo atrakcyjnego, sanatoryjnego pola parkowego Karolinka. Podróż z Warszawy zajęła całej grupie ok. 4 godzin (podobnie z Wiednia :)). Emocjonalne spotkanie ‘po latach’, szybkie odświeżenie i odprawa przed startem. Mieliśmy przyjemność wziąć udział w odbywającym się akurat lokalnym turnieju, jednak największym zaskoczeniem byli spacerujący po polu ‘gapie’.

Przechodzący obok 9. tee, po doskonałym otwierającym ‘ciosie’ driverem Janka Cholewińskiego, zapytany przez swoją towarzyszkę, dlaczego użyty został kij z dziwną główką, starając się zaimponować, wykazał się wysokim profesjonalizmem i znajomością naszej dyscypliny, odpowiadając: ‘a to jakieś takie amatorskie’  🙂 . Wyniki, po długiej golfowej przerwie może nie zachwycały, jednak doskonały prezent urodzinowy zrobił sobie Greg, zdobywając nagrodę za Closest to the Pin. Celebracje przeciągnęły się do późnych godzin wieczornych w położonym nieopodal przyjemnym hotelu Karolinka. Z ciekawostek dowiedzieliśmy się, że lada dzień powinna ruszyć budowa drugiej ‘połowy’ pola, ponieważ obecnie pole posiada 9 dołków.

Kolejny dzień, kolejne wyzwania. Rano nie było czasu na długi sen, co prawda nie rozpoczynaliśmy kolejnej rundy tak wcześnie jak Michał Kopczewski, ale musieliśmy kawałek dojechać. Celem na drugi dzień była Toya.

Ciekawe pole położone pomiędzy wspaniałymi willami, niczym z amerykańskich filmów. Zaskoczył nas jednak stan zieleni. Jak się szybko dowiedzieliśmy, pojawiliśmy się w samym środku strajku greenkeeperów ☹. Zarośnięte fairway’e i wolne, podbijające toczącą się piłkę ‘barankowate’ greeny nie ułatwiały nam życia. Ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo. Szczególnie, że nasze trzy flighty brały udział w konkurencjach dodatkowych Malewicz Cup 2021. Pierwszy flight roznosił sprzęt (tabliczki, taśmy, długopisy), drugi starał się pobić wynik poprzedników, a ostatni, zamykający sprzątał ‘śmieci’. Całość przebiegała niezwykle sprawnie i udało nam się nie spowodować opóźnień. Tak więc, można? Można!

Żar się lał ze śląskiego nieba, jednak pod koniec rundy pojawiły się na niebie ciemne chmury, a podczas lunchu w domku klubowym byliśmy w pełni przygotowani na burzę. Ta zdecydowała się jednak przejść bokiem i mogliśmy suchą stopą udać się na spoczynek w pałacu w Brzeźnie. Udało nam się nie pogubić i dojechać wspólnie do celu. Przyjęcie iście królewskie! Kolacja w osobnej sali, dedykowanej dla naszej grupy, okazała się strzałem w 10, ponieważ operujące o tej porze komary pożarłyby nas żywcem. Wieczór spędziliśmy jednak ‘delikatnie’, wiedząc, że jesteśmy dopiero na półmetku naszych zmagań.

Trzeci dzień również nie należał do leniwych. Po ok. 40 minutach jazdy z Gradi zawitaliśmy do Gorko GC, malowniczo położonego na zboczach gór 9 dołkowego pola prowadzonego przez przemiłą panią Basię z mężem. Poranna rozgrzewka, przetasowanie zawodników w celu ustalenia flightów tak, aby grały ze sobą osoby, które jeszcze nie miały takiej okazji i można zaczynać. Aby móc zaliczyć dzień do udanych, 9 dołków postawiliśmy zrobić dwukrotnie.

Oczywiście z przerwą na sałatkę i rosołek po pierwszym okrążeniu. I tym razem nie zabrakło konkurencji dodatkowych. Rozpoczęliśmy longest drive na 1. i 10. dołku 😊 osobno dla panów i pań. Później mieliśmy również Closest to the Pin, oraz ambitny Second Closest, który podczas drugiego okrążenia musieliśmy przerobić na Third Closest (dołek nr 5 ma dwa greeny, jeden przed, a drugi za wodą i wykorzystaliśmy oba do rozegrania dołka nr 5 i 14 😊).

Zmęczeni upałem i nieustanną wspinaczką, po lunchu ruszyliśmy z powrotem do Brzeźna korzystać z uroków oraz atrakcji naszego lokum. W bogatej ofercie znajdują się spa, grota solna, korty tenisowe, piękny park oraz oczywiście golf. Każdy wykorzystał czas wolny inaczej, jedni oblegali spa, inni odpoczywali w pokojach lub spacerując w parku, a ambitniejsi skoczyli jeszcze na range korzystając z ostatnich promieni słońca. Nie obyło się również bez szybkiej rundy treningowej na ostatnim kultowym 18. dołku – ‘przez wodę’.

Wieczorem odbyło się ogłoszenie wyników turnieju oraz rozdanie nagród.

W klasyfikacji turniejowej STB netto I miejsce zajął zgodnie z tradycją Greg. II miejsce Ania Szymańska – Brabander, a III miejsce Rafał Elkner. Za konkurencje dodatkowe wszyscy uczestnicy turnieju zbierali podczas trzech dni gry punkty. Liczyły się longest drive (oddzielnie panie i panowie), Closest to the Pin, 2nd Closest and 3rd Closest oraz przyznawane były punkty za najlepiej zrobioną każdą dziewiątkę w klasyfikacji stroke play netto. Finalnie zwyciężczynią a właściwie zwyciężczyniami zostały ex aequo Ania Szymańska-Brabander i Małgosia Malewicz.

Ostatni dzień, ostatnia runda, ale już poza turniejem 😊.

Z jednej strony zmęczenie, z drugiej pewien niedosyt (spowodowany covidowym ‘wyposzczeniem’), a z trzeciej chęć rywalizacji nie pozwalały odpuszczać. Nasze trzy flighty rozpoczęły jeden po drugim rundę na polu Gradi. Piękne pole, doskonale przygotowane, ale trudne i z licznymi pułapkami. Pod koniec rundy spotkaliśmy się wszyscy przy 18. greenie, aby wspólnie dopingować kolejnych zawodników i zawodniczki podejmujących próbę przebicia stawu i trafienia pierwszym uderzeniem na green pod pałacem.

Wspólne zmagania i wspaniała atmosfera podczas całego wyjazdu obfitowały w wielu parach, kilku birdie i w znaczne obniżenia HCP – wszystkim uczestnikom serdecznie gratulujemy!

PS: Plan na czeskie pola nie odszedł w zapomnienie. Gra na polach Kaskada i Austerlitz przełożona została bowiem na długi weekend w sierpniu. Też nie możecie już doczekać się tej relacji??? 😊

 

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1Zientkowski Tomasz3102
2Skoblewski Paweł399
3Gruszczyński Bartosz278
4Laskowski Karol274
5Kosiorek Przemysław271

Kobiety

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1O'Higgins Elina397
2Binkowska Marta262
3Tymińska Marta259
4Mościcka Aneta256
5Terej Katarzyna139

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook