Pierwsza runda Match Play zakończona!
Data publikacji: 10.06.2018
16 meczów pierwszej rundy naszego Match Play została zakończona na dzień przed końcowym gwizdkiem (10 czerwca kończył się termin na rozegranie meczów tej rundy). Gratulacje dla zwycięzców, którzy przechodzą dalej i serdeczne podziękowania za dzielną walkę dla tych, którzy musieli uznać wyższość koleżanek lub kolegów z klubu.
W ramach ciekawostki – oto mała statystyka:
– 9 meczów rozegrano w Sobieniach Królewskich
– 6 meczów odbyło się na Lisiej Polanie
– 1 mecz – w Rajszewie
Tutaj prezentujemy aktualną tabelę, z której też można wyczytać pary Rundy II: TABELA PO RUNDZIE I.
O poniżej – krótkie relacje z tych ostatnich spotkań.
Jerzy Kondej – Robert Moreń 3&1 (Sobienie Królewskie)
Robert napisał, że „jak mógł wygrać z Jurkiem, skoro zagrał [Robert] na pierwszej dziewiątce 44 uderzenia, a i tak był 1DN względem Jurka”. Runda była jednak „przemiła, ze względu na zacne towarzystwo Jurka”.
Foto pokazuje, że panowie grali naprawdę do ostatnich chwil kończącego się dnia:
Relacja Jurka:
Mecz odbył się w pięknej słonecznej pogodzie, na bardzo dobrze utrzymanym polu w Sobieniach, w przyjemnym towarzystwie: jednym słowem RAJ NA ZIEMI.
ROBERT OD POCZĄTKU SZEDŁ SAMYMI BOGEY’AMI, żeby na 5 dołku przejść na para. Wygrywał 2 up. Nie miałem wyjścia musiałem PÓJŚĆ PARAMI. Do końca pierwszej 9 zrobiłem 4 par i mimo że Robert miał na dziewiątce 44 uderzenia wyszedłem na prowadzenie 1 up. Na 9 dołku nawet par nie dawał zwycięstwa, gdy obaj mieliśmy po 3 uderzenia. Niestety druga dziewiątka nie była taka piękna [tylko po jednym par]. Obaj robiliśmy błędy – ja trochę mniej i dlatego po 15 dołku prowadziłem 3 up. Na 16 dołku utopiłem 3 piłki i Robert zbliżył się na 2 dołki. To chyba nazywa się dormie… Wygrałem 17 dołek i tak zakończyliśmy mecz 3&1. Na 18-tym Robert wrócił do formy i zagrał na osłodę par.
O końcowym rezultacie zadecydował więc jeden dołek [17]. Gdyby Robert go wygrał to gralibyśmy dogrywkę. Dziękuję Robertowi za wspólną grę i miłe towarzystwo.
Jurek Kondej
Jacek Sidzina – Marek Budner 2&1 (Sobienie Królewskie)
Jacek pisze tak:
„Nasz mecz rozegraliśmy w czwartek – Boże Ciało, na polu w Sobieniach Królewskich – w dzień, który słońce i wysoka temperatura dawały się we znaki już od samego rana. Wiedzieliśmy, że to będzie wręcz mordercza rozgrywka (31 stopni od godz. 10 rano), ale byliśmy gotowi do boju a towarzystwo żony Marka – Ewy oraz pary z Krakowa, napawały nas dobrymi humorami.
I tak rozpoczynając rozgrywkę udało mi objąć prowadzenie 2 UP po pierwszych dwóch dołkach i utrzymać prowadzenie do 8 dołka, gdzie po pierwszej dziewiątce prowadzenie objął Marek wygrywając pierwszą połowę naszych zmagań. Prowadzenie Marka trwało do 13 dołka, kiedy to od 14 dołka utrzymywał się remis. Przełom nastąpił na 16 dołku, kiedy udało mi się wylądować na wysokości greenu – w bunkrze, natomiast Marek utopił piłkę i dołek wygrałem przechodząc na siedemnastkę z wynikiem 1 UP. Tutaj moja pierwsza piłka poleciała na prawo i uznaliśmy, że to nie tylko woda, ale już granice pola i tak samo kolejna piłka nie chciała zmienić kierunku, stąd uznałem, że nasz mecz rozwiąże dopiero ostatni dołek. Jednak szukając piłki Marka przy prawej krawędzi fairwaya, zobaczyliśmy moją piłkę dosłownie na krawędzi wody – możliwą do zagrania i wynik meczu został rozstrzygnięty na dołku nr 17 z wynikiem 2 UP.
Ten dzień był bardzo udany pod względem towarzystwa i miłej atmosfery, pomimo naprawdę ciężkich warunków pogodowych – rozgrywkę zakończyliśmy w dobrym humorze, nie spoglądając za bardzo na wspólne wyniki, które mogły być lepsze – zagrało tutaj trochę bardziej szczęście 🙂 ”
Piotr du Château – Ireneusz Osiński 3&1 (Sobienie Królewskie)
Mecz najwyraźniej odbył się w przyjaznej atmosferze, bo wskazuje na to sympatyczne zdjęcie obu zawodników. Patrząc na nie, trudno zgadną, który to zwycięzca. I tak powinny kończyć się wszystkie nasze mecze!
Kasia Terej – Mirek Dziekan 3&2 (Sobienie Królewskie)
Kasia jest ostatnio na fali i ta fala poniosła ją do kolejnego ładnego wyniku. Tym razem było to zwycięstwo w meczu z Mirkiem Dziekanem.
Oto krótka relacja:
Jak to już jest w naszej tradycji, graliśmy z Mirkiem przemiłą rundę na polu w Sobieniach Królewskich o zachodzie słońca. W skwierczącym upale losy naszego pojedynku były bardzo niepewne. Po mojej lekkiej przewadze na początku, już na #3 byliśmy even i za chwilę już prowadził Mirek. Tak toczyła się gra: poprzez 2up dla Mirka, wyrównania i znów 2up dla mnie – po pierwszej 9-tce. Na drugiej znów Mirek wyszedł na prowadzenie 2up, ale po 15# było znów 2up dla mnie… Mirek żartował, że to prawdziwy pojedynek z ogromnymi emocjami! Fakt, że przeplatały się nasze wspaniałe zagrania i prawdziwe „ciosy” Mirka na ogromne odległości, moje bardziej związane z krótka grą, z błędami, których trudno nam było uniknąć – jak to w golfie… Na #15 rozpoczęliśmy tradycyjna walkę ze zraszaczami:-) i po uwadze Mirka, że przecież w deszczu też się gra w golfa, kontynuowaliśmy, nie zważając na mokre buty, torby i konieczność chipowania pomiędzy strumieniami wody… Ale zapewniło to nam miłą odmianę po upale… I tak w bardzo serdecznej atmosferze zakończyliśmy rozgrywkę na #16, ale spokojnie dograliśmy #17 (dwa pary:-) i #18 już nieco wypatrując piłek, bo to już była 21.20… Mirku, stokrotne dzięki za przemiłą rundę – musimy częściej grać!
Artur Sarnecki – Krzysztof Śniechowski 8&7 (Sobienie Królewskie)
Chyba nastała moda na wieczorne rozgrywki. prawdopodobnie Artur i Krzysztof grali mniej więcej o podobnej porze i w tym samym miejscu, jak Kasia i Mirek. Tu z kolei mamy króciutką impresję filmową od Artura.
I na tym kończymy relacje z Rundy I, a już za chwilę zapewne przyjdzie nam relacjonować mecze Rundy II. Startujemy! Czas: do 8 lipca.
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook