The Masters – AKTUALIZACJA # 3

Data publikacji: 07.04.2016

Dzień 3. Męczarnie, męczarnie i jeszcze raz męczarnie. Już tylko czterech zawodników pozostało z wynikiem poniżej par. Double bogeye na porządku dziennym. Rory odpadł, Jordan ledwie utrzymał przewagę (już tylko jednego uderzenia). Średni wynik to 75,6. Kto się czai za plecami Spietha?

– 1 uderzenie straty: Smylie Kaufman – debiutant na Masters

– 2 uderzenia straty: Bernhard Langer – lat 58; wygrywał na Masters dwukrotnie (1985, 1983) – obydwa razy przed narodzinami Jordana Spietha

– 2 uderzenia straty: Hideki Matsuyama – niespodziewanie wysoko młody Japończyk w tym towarzystwie

Kto by stawiał na taki skład liderów po trzech dniach? Dalej też gęsto. Jeszcze co najmniej kilkunastu zawodników może spokojnie sięgnąć po tytuł. Spotkajmy się w Bierhalle, żeby przekonać się, komu najlepiej poszła walka z tym skrajnie trudnym polem.

 

* * *

 

Dzień 2 jeszcze lepszy od pierwszego. Kilka ciekawostek:

1. Zaledwie 7 zawodników po dwóch dniach ma wynik ujemny.

2. Na czele dwóch wielkich mistrzów – Jordan Spieth i Rory McIlroy. Ten pierwszy roztrwonił przewagę kilku dołków i wyraźnie męczył się pod koniec dnia. Dziś jednak zagrają ze sobą we flighcie marzeń.

3. Pięknie zaprezentował się legendarny Tom Watson, dla którego to był ostatni występ na turnieju Masters. Żegnany oklaskami na stojąco przez tłumy przy ostatnim greenie z wielką elegancją zagrał par, co było wczoraj nie lada wyczynem na tym polu. To był jego – uwaga – 43. start w The Masters i 143. rozegrana runda. Zieloną marynarkę wygrywał dwukrotnie (1977, 1981).

4. Doskonałe ósme miejsce zajmuje Bryson DeChambeau (moja żona twierdzi, że to prawie jak „du Château”) – najlepszy amator świata, który przyjechał tu z wyraźną deklaracją podjęcia próby zwycięstwa. Byłoby to zdarzenie historyczne, bo nigdy jeszcze amator nie wygrał The Masters. Gdyby nie wpadka na ostatnim dołku (zagranie z tee mocno w bok i wędrówka z piłką dookoła, daleko od fairwaya), to byłby drugi. Wart obserwacji, bardzo oryginalny, grający kijami jednej długości, które różnią się jedynie główką i loftem. Łatwo go można poznać – charakterystyczny kaszkiet na głowie i bardzo pionowa sylwetka.

5. Bezlitosny cut odesłał do domu pokaźną grupę doskonałych golfistów. Charl Schwartzel, Branden Grace, Ernie Els (pogrom Południowej Afryki), Phil Mickelson, Rickie Fowler, Andy Sullivan – to tylko niektórzy pechowcy.

6. Nikomu drugiego dnia nie udało się zagrać szóstki z przodu i bodaj tylko czterech zagrało lepiej niż par. Średnia wyniosła >75 uderzeń. A w sobotę ma wiać jeszcze mocniej. Na pewno będzie ciekawie dla widzów i frustrująco dla graczy. Jeszcze bardziej frustrująco.

 

* * *

 

Za nami Dzień 1. Bardzo ciekawie było.

1. Grało 89 zawodników, z czego 88 nie ustrzegło się bogeya. Kto był tym jedynym szczęściarzem? Odpowiedź kilka linii niżej. Zgadnij i sprawdź, czy dobrze myślisz.

2. Nie, to nie Ernie Els. Big Easy zagrał 9 uderzeń na pierwszym dołku (par 4). Trzeba mieć silną psychikę, żeby podnieść się po czymś takim i zagrać pozostałe 17 dołków. 6 puttów z dystansu około 1 metra. Biedny Ernie… Tym bardziej, że dziś poprawił doublem na tym samym pierwszym dołku. Nie będzie go dobrze wspominał.

3. Greeny jak szkło. Piłka toczy się, jak szalona. Dla odmiany na fairwayach piłka niespodziewanie szybko wygasa i nie chce się toczyć. Ponoć kosili wyłącznie w kierunku od greenów do tee, czyli piłka zagrana driverem wbija się pod włos i hamuje. Ot, takie utrudnienie wymyślono. Szczególnie dla tych, którzy nie grają zbyt daleko w powietrzu.

4. Średnia uderzeń, to 74,09. Tym większy podziw dla lidera po pierwszym dniu. Jordan Spieth najwyraźniej lubi Augustę (lub odwrotnie). Prowadzi dwoma uderzeniami z wynikiem -6 (zagrał 66, czyli ponad 8 uderzeń lepiej od średniej wszystkich zawodników).

5. Europa trzyma się dobrze. Europejczycy zajmują 10 miejsc w czołowej dwudziestce. Czy potrafisz wskazać najlepszego Europejczyka po pierwszym dniu? Odpowiedź poniżej.

6. Lider światowego rankingu – Jason Day – zagrał równo z par. Ale nie była to taka sobie zwykła runda. Pierwszą dziewiątkę zagrał w 31 uderzeniach, a drugą – 41 (!). M.in. zagrał 6 na dołku par 3. Pocieszające dla amatorów, którzy przy takim swoim wyniku łapią się za głowę.

7. Rickie Fowler – jeden z faworytów przez zawodami – w oryginalny sposób postanowił uczcić osiemdziesiątą edycję The Masters. Zagrał 80.

 

 

Odpowiedzi na zagadki:

Ad. 1 – Jedynym graczem bez bogeya był oczywiście Jordan Spieth.

Ad. 5 – najwyżej z Europejczyków po pierwszym dniu był Shane Lowry. To już chyba trudniej było zgadnąć.

 

* * *

Tego nie można przegapić.

Stacja Eurosport 1 w tym roku transmituje najbardziej wyjątkowy turniej golfowy sezonu: The Masters. Mało tego: zaczęli już dziś. Była szansa obejrzeć rozgrzewkowo-treningowy turniej Par 3 rozgrywany na dziewięciu krótkich dołkach. Na sześciu z tych dołków padły hole-in-ones! Grali również legendarni zawodnicy. Prawdziwą perełką był flight złożony z dawnych wielkich mistrzów. Gary Player, Jack Nicklaus i Tom Watson. Szczerze? Nie sądziłem, że oni wszyscy żyją! Panowie w sumie mają 222 lata (80+76+66). Łącznie we trzech wygrali w swoich karierach 35 turniejów wielkoszlemowych. Ich łączny bilans zwycięstw w The Masters, to liczba 11.

Co ciekawe, najlepiej zaprezentował się najstarszy z nich – Gary Player, bo wbił hole-in-one! Wyobrażacie sobie, żeby w innym sporcie prezentować mistrzowską formę w kilkadziesiąt lat po szczycie kariery? Dla lepszego zobrazowania:

– Pele urodził się 5 lat później niż Gary Player

– Muhammad Ali urodził się 7 lat później niż Gary Player

– Irena Szewińska urodziła się 11 lat później niż Gary Player

– Ryszard Szurkowski urodził się 11 lat później niż Gary Player

– Wojciech Fortuna urodził się 17 lat później niż Gary Player

Świetnie. To znaczy, że przed nami wszystkimi jeszcze dużo dobrego golfa. A od czwartku już regularny turniej. Transmisje wieczorami.

 

Co trzeba wiedzieć o The Masters?

1. Gra się o słynną zieloną marynarkę, którą otrzymuje zwycięzca. Zakłada mu ją osobiście mistrz z zeszłego roku.

2. Zieloną marynarkę można przez rok nosić do woli, po czym wraca ona do klubu Augusta National GC. Spoczywa w specjalnej szafce i jest wypożyczana właścicielowi tylko na czas jego obecności w klubie, w szczególności, gdy przyjeżdża w kolejnych latach na zawody. Poza klub nie można jej już nigdy wynieść.

3. To jedyny turniej wielkoszlemowy organizowany w całości przez prywatny klub (Augusta National GC), bez żadnych innych sponsorów. Nie zobaczymy zatem ani jednej dodatkowej reklamy ani na polu, ani nawet w budynkach klubowych.

4. Caddies chodzą w charakterystycznych białych kombinezonach, przypominających strój malarza pokojowego.

5. Champions Dinner, serwowany we wtorek, jest fundowany przez ubiegłorocznego triumfatora i on także ustala menu.

6. Specyficznie ustalany jest cut. Po dwóch dniach w grze zostają ci zawodnicy, którzy albo są w pierwszej pięćdziesiątce, albo mają stratę do lidera nie większą niż 10 uderzeń.

 

Na kogo patrzeć?

Jeśli w niedzielę zieloną marynarkę założy…

– … Jordan Spieth, to będzie znaczyć, że zeszłoroczny zwycięzca obronił tytuł;

– … Phil Mickelson, to będzie znaczyć, że wygrał swoją czwartą (!) zieloną marynarkę;

– … Rory McIlroy, to będzie znaczyć, że skompletował wszystkie cztery  turnieje wielkoszlemowe w karierze;

– … Jason Day, to będzie znaczyć, że obecny nr 1 na świecie potwierdza swą dominację;

– … Andy Sullivan, to będzie znaczyć, że można przyjechać na Masters po raz pierwszy i od razu wygrać (gwoli ścisłości: nie on jeden jest tu po raz pierwszy, ale go lubię, bo się uśmiecha);

– … Jimmy Walker, to będzie znaczyć, że przełamano klątwę Par 3 Contest (dotychczas nigdy w historii zwycięzca środowego Turnieju Par 3 nie wygrał turnieju głównego);

– … Tiger Woods, to będzie znaczyć, że jest błąd w matriksie, bo Woods nie startuje (choć był na Champions Dinner).

Ktokolwiek jednak zostanie zwycięzcą, kibicujmy mu przez resztę roku, żeby wygrał pozostałe 3 turnieje wielkoszlemowe. Jeszcze żadnemu golfiście w historii ta sztuka się nie udała. Może w 2016?

Mówi się, że największa presja będzie spoczywać na Rorym McIlroy’u, skoro ma szansę na skompletowanie Wielkiego Szlema (nie w jednym roku, ale w karierze). Rory odparł na konferencji prasowej: „Pressure? Pressure is for tyres!” Nasz nowy partner Cyklu Królewskiego musiałby się zgodzić z taką konkluzją.

Miłego odbioru.

MK

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1Zientkowski Tomasz3102
2Skoblewski Paweł399
3Gruszczyński Bartosz278
4Laskowski Karol274
5Kosiorek Przemysław271

Kobiety

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1O'Higgins Elina397
2Binkowska Marta262
3Tymińska Marta259
4Mościcka Aneta256
5Terej Katarzyna139

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook