Z fabryki Pinga

Data publikacji: 05.11.2015

Panie szofer, gazu!

– Daleko jeszcze do Gainsborough? – Piotrek już trzeci raz zapytał kierowcy. Wszyscy zresztą nerwowo zerkaliśmy na zegarki.

W programie wyjście na pole było dopiero nazajutrz, ale chcieliśmy spróbować od razu pierwszego dnia, jeszcze przed kolacją, wyskoczyć ponad programowo na kilka dołków. Wszystko zdawało się sprzyjać naszym planom: pogoda słoneczna, zegarki na Wyspach cofnięte o godzinę, korków na drodze brak. Na miejscu okazało się, że zestawy kijów już na nas czekały. Wystarczyło się przebrać i po kilku minutach od przyjazdu staliśmy na pierwszym tee. Szybko sformowaliśmy dwa flighty i przed zmrokiem zdążyliśmy zagrać na sześciu dołkach pola Thonock Park. Pobyt w Gainsborough rozpoczęliśmy więc z fasonem.

 

Thonock Park

Na Thonock Park grano już 120 lat temu. Dziś wprawdzie buduje się nieco dłuższe dołki, ale uroda tego klasycznego pola jest wyjątkowa. Co drugie tutejsze drzewo u nas byłoby pomnikiem przyrody (prawem chronionym). Wielkie, rozłożyste dęby w kolorach wczesnej jesieni wyglądały wręcz bajkowo. Ale ich konary niejednokrotnie stawały na drodze naszych piłek. Natomiast bażanty i szare wiewiórki reprezentowały na fairwayu tutejszą faunę. I nie stanęły na drodze żadnej piłki.

 

Taka jagnięcina chyba tylko na Wyspach

Wieczorem czekała nas elegancka kolacja w starej, lokalnej restauracji. Pete – przedstawiciel PING, (który zaczął grać w golfa, gdy ja przychodziłem na świat) – pełnił rolę gospodarza. Powitał nas, gratulując czołowych lokat w tegorocznym cyklu turniejów PING. Okazało się, że firma traktuje Polskę dość szczególnie. Naszym golfowym kolegom z innych krajów firma raczej nie funduje takich wizyt. Przyjazdy Polaków do fabryki PING pod wodzą Davida Ekberga są więc niepowtarzalne. Poczuliśmy się jeszcze bardziej wyjątkowo. Nie mniej wyjątkowa okazała się jagnięcina. Konia (owcy?) z rzędem temu, kto potrafiłby w Polsce wskazać lokal podający tak pyszne mięso.

 

Feeding before fitting

Śniadanie o 8:15, ale pierwsi siedzieli przy stole już koło ósmej. Byle prędzej, szkoda każdej minuty. Nawet na zbyt długi sen. Zjedzenie o tej porze jajek, kiełbasy, boczku, fasoli, grzanek, pieczonych pomidorów i smażonych ziemniaków, to jednak nie lada wyczyn. Przynajmniej dla mnie. Wkrótce jednak okazało się, że warto dobrze się najeść.

Od 9:00 zaczęliśmy fitting. Bite (sic!) półtorej godziny wybijania piłek wymagało tego solidnego, angielskiego śniadania. Równolegle na trzech stanowiskach tutejsi specjaliści pracowali indywidualnie z każdym z nas. Steve okazał się doskonały we współpracy. Najpierw dokładnie opisał, co będziemy robić, pokazał ściany pełne shaftów, główek kijów i rozmaitych narzędzi, a potem zaprosił mnie na stanowisko. Stalowa siódemka w rękę, Trackman za plecami uruchomiony i grzejemy. Steve był uprzejmy komentować („good shot!”), gdy tylko dałem mu do tego powód. Podświadomie starałem się, by miał jak najczęściej. Wcale jednak nie chodziło o popisywanie się umiejętnościami przed fitterem. Głównym celem całego ćwiczenia jest dobranie takich kijów, które najbardziej wspierają golfistę, grającego w określony sposób. Dlatego pracowaliśmy indywidualnie, a każdy z nas otrzymał na koniec swój własny raport z fittingu.

Sprawdzaliśmy więc shafty stalowe, potem grafitowe, następnie stalowe, ale bardziej elastyczne, a potem… jeszcze jakieś. Steve nad tym wszystkim panował, ja tylko uderzałem tym, co mi wsunął do ręki. Dwoił się i troił, odkręcał shafty, przykręcał nowe, zmieniał główki kijów. Aż się zasapałem. Ekran monitora nie pozostawił złudzeń: jak na dłoni widać było, która kombinacja dawała najdalsze uderzenia i jednocześnie największą powtarzalność i skupienie.

Potem hybrydy, woody i drivery. Tym razem nie chodziło o shafty, ale najbardziej o kąt pochylenia główki (loft). U mnie ewidentnie sprawdzały się te z większymi kątami, co wyszło, jak na dłoni. Do bardziej płaskich muszę dorosnąć.

Wybór puttera też może przyprawić o zawrót głowy. Kilkadziesiąt putterów na dwóch ścianach – było z czego wybierać. Wolisz płaski, szerszy, krótszy, dłuższy, z grubszym uchwytem czy standardowym? Dla każdego coś miłego. Tylko brać, próbować i wbijać piłki na specjalnej macie.

Nie powstrzymałem się też przed wyborem nowej torby. No bo jak to, zamówię komplet nowych kijów i wrzucę je do starej torby (innej firmy!?)… Nie godzi się. Żonie też jakoś to potem wytłumaczę.

 

Karsten Lakes Course

Solidnie zapracowaliśmy na lunch, po którym oczywiście pędem na pole. Tym razem był czas zapoznać się z drugim tutejszym polem – Karsten Lakes. Otwarte w 1997 roku, jest dłuższe i bardziej wymagające od Thonock Park. David podzielił swój czas sprawiedliwie pomiędzy oba nasze flighty. Zagraliśmy spokojnie pełną rundę.

– Nie mają tu palików z dystansami? – spytałem Davida w którymś momencie. Wyjaśnił mi, że przecież na każdym dołku są oznaczenia odległości do greenu: małe kolorowe tabliczki na środku fairwaya. Hmm… na środku fairwaya, na środku fairwaya… Najwyraźniej dawno tam nie byłem, a moje nieopatrznie zadane pytanie brutalnie to ujawniło. Na Karsten Lakes reprezentantami tutejszej fauny były tym razem liczne gęsi. Najwyraźniej przyzwyczajone do golfistów, nie umykały wcale.

Skoro zwiedziliśmy dziś drugie pole, to i kolację wypadało zjeść w jakiejś innej restauracji niż wczoraj. Równie pysznie. Aha, chyba nie muszę dodawać, że obsługa kelnerska w pełni polskojęzyczna?

 

Pink PING

Trzeci dzień rozpoczęliśmy od wizyty w fabryce PING. Obejrzeliśmy linie montażowe i przekonaliśmy się, że pomimo różnych maszyn i automatyki, jednak człowiek odgrywa kluczową rolę w procesie produkcyjnym. Każdy kij przechodzi przez kilkanaście różnych stanowisk. Najbardziej zdumiewające było zadanie młotkowego, który po umocowaniu dopiero co zmontowanego irona w imadle, doginał kilkoma uderzeniami główkę do odpowiedniego kąta. Komputer tylko podpowiada kierunki natarcia, a młotkowy precyzyjnie koryguje kąty w dwóch płaszczyznach. Używa do tego miękkiego, ale sporych rozmiarów młotka.

Każda szanująca się fabryka posiada izbę pamięci. Montownia PING w Gainsborough nie jest wyjątkiem. Mogliśmy podziwiać przykłady wszystkich modeli kijów, które tu produkowano od momentu założenia fabryki ponad pół wieku temu. Stoi także oryginalny zestaw kijów Bubby Watsona, którymi zapewne wygrywał któryś turniej Masters czy innego wielkiego szlema. Można je wziąć do ręki i porównać z tym, czym gramy sami. Także jego charakterystyczny jaskraworóżowy driver. Twardy uchwyt, niewiarygodnie sztywny shaft, no i ten kolor. Ja bym chyba dostał oczopląsu, machając sobie przed oczami takim różem. Ale Bubba Watson daje radę i pewnie dlatego od lat jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych ambasadorów PING na PGA Tour.

 

Nienasyceni

Przed odjazdem zagraliśmy jeszcze jedną rundę. Musieliśmy zdążyć! Wróciliśmy na stare, dobre Thonock Park. Tym razem udało się przejść wszystkie osiemnaście dołków, choć pora odjazdu zbliżała się nieubłaganie. Temperatura +17 stopni i słońce od czasu do czasu, to wymarzone warunki. Nie spodziewałem się takiej aury na Wyspach w końcu października.

Cały wyjazd stał pod znakiem maksymalnie efektywnego wykorzystania czasu. Fitting, zwiedzanie fabryki, trzykrotna gra na polach – wszystko to udało się zmieścić między poniedziałkiem a środą. David miał to precyzyjnie rozplanowane i wszystko zagrało perfekcyjnie.

Teraz tylko czekam na przesyłkę zza Kanału. Być może teraz właśnie młotkowy w Gainsborough obstukuje któryś z moich ironów, a już za tydzień przetestuję je po raz pierwszy w Wilanowie, na Lisiej czy w Sobieniach? Niech tylko pogoda utrzyma się jak najdłużej.

Michał Kopczewski

***

 

Wyjazd do fabryki PING w Gainsborough miał miejsce w dn. 19-21 października 2015 i był główną nagrodą dla najlepszych zawodników w tegorocznym Cyklu Królewskim PING Cup. Wraz z Davidem Ekbergiem pojechali: Jerzy Kondej, Piotr Mazurkiewicz i Michał Kopczewski – z Królewskiego Klubu Golfowego w Wilanowie. Dołączyli do nas również Janusz Langner i Krzysztof Oleksowicz.

Wielkie podziękowania!

 

Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się

« wstecz

Liga Turniejowa 2024

Mężczyźni

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1Zientkowski Tomasz3102
2Skoblewski Paweł399
3Gruszczyński Bartosz278
4Laskowski Karol274
5Kosiorek Przemysław271

Kobiety

PozycjaNazwisko i imięRundyPunkty
1O'Higgins Elina397
2Binkowska Marta262
3Tymińska Marta259
4Mościcka Aneta256
5Terej Katarzyna139

zobacz więcej »

Polski Związek Golfa Golf Parks Poland

FaceBook