Mastersi i inni bohaterowie weekendu
Data publikacji: 28.09.2020
Za nami mocny weekend. W sobotę mocno wiało, a w niedzielę mocno padało. Ale sezon krótki, więc… gramy. Nie marudzimy.
Finał Polish Masters 2020
Jak przystało na naprawdę poważny turniej, Finał Polish Masters rozgrywany był przez trzy dni, a awans do gier niedzielnych był limitowany. Przejście CUT dla wielu występujących było celem, który sobie stawiali. Spośród naszych Klubowiczów ta sztuka udała się trzem osobom: Arturowi Sarneckiemu, Marcinowi Dolotowi i Michałowi Kopczewskiemu.
W piątek i sobotę graliśmy w Rajszewie i Sobieniach Królewskich, a niedzielny finał rozegraliśmy znów w Rajszewie. Towarzyszyło nam tak bardzo nielubiane przez golfistów zjawisko pogodowe, które meteorolodzy nazywają „opady ciągłe”. Moje osobiste pomiary wykazały, że w trakcie sześciogodzinnej rundy mieliśmy około 4 minuty bez deszczu. Gripy moich kijów, że nie wspomnę o torbie i całym jej wyposażeniu, schną do teraz.
Ale pochwalmy się pięknymi osiągnięciami!
Marcin Dolot zajął drugie miejsce w kat. HCP 20,1 – 25,0 z wynikiem 224 (74 – 80 – 70) pkt stroke play netto. Marcin na pomarańczowo – łatwo go rozpoznacie na poniższych zdjęciach.
Michał Kopczewski zajął drugie miejsce w kat. HCP 10,1 – 15,0 z wynikiem 222 (69 – 77 – 76) pkt stroke play netto. Artur Sarnecki był ósmy w tej samej grupie.
Ceremonię zakończenia dokumentują profesjonalne – jak zwykle – zdjęcia Marka Darnikowskiego (dziękujemy!).
* * *
Nasi Klubowicze pokazywali hart ducha także na innych polach. Oto kilka wybranych wyników turniejowych, których nie można przegapić!
We wtorek Artur Chętkowski zagrał rewelacyjne 46 stb netto (117 uderzeń) w Gentlemen’s League na First Warsaw.
W sobotę Piotr Milczarkiewicz zagrał 40 stb netto (98 uderzeń) w Pucharze Klubu na Lisiej Polanie. Marek Perkowski zagrał 37 stb netto (107 uderzeń) w tym samym turnieju.
W niedzielę Jacek Krukowski zagrał 41 stb netto (92 uderzenia) w Pucharze Klubu GP Józefów na Lisiej Polanie.
Ale szczególne brawa powinniśmy przeznaczyć dla Aykuta Araca, który pomimo parszywej pogody stawił się – jako jeden z… bardzo niewielu – na Beginners Series VIII w Rajszewie. Jako jedyny (!) dograł pełne 9 dołków. Brawo za niezłomną postawę!
Byłbym zapomniał. Jacek Trojanowski w czwartek zagrał na Lisiej Polanie rundkę towarzyską 78, by zaraz potem w niedzielę przebiec Maraton Warszawski w niewiarygodnym czasie 2h 58m 06s. Co za wyczyn! Aż z wrażenia pobrałem foto z Jackowego FB.
Tymczasem liczymy na jeszcze trochę cieplejszych i suchszych dni. Trzymajcie kije w pogotowiu. Można też pobiegać maratony. Dystans gwarantowany. Społeczny i w nogach.
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook