MP: poziom szybuje!
Data publikacji: 31.07.2022
Spektakularnie rozpoczęły się rozgrywki III rundy Match Play. Jarek Oleszczuk brawurowo (i znów z solidnym zapasem) wygrywa kolejny mecz, tym razem z Grzegorzem Jarosiem. Za to Przemek Kosiorek po raz pierwszy trafia na godnego rywala, który go solidnie postraszył, a właściwie – postawił pod ścianą. Dlatego Jurek Szyszak, pomimo przegranej, zasłużył na słowa podziwu. Zresztą – czytajcie sami.
Przemek Kosiorek – Jerzy Szyszak: 1 UP
Tradycyjnie relacja pochodzi od zwycięzcy – Przemka. Ile w tym emocji, a poza tym – czytając, prawie można sobie wyobrazić, co się działo, szczególnie pod koniec rundy, gdy zmrok zapadał nad naszymi dzielnymi zawodnikami…
„Cóż za mecz! Cóż za atmosfera! A wszystko owiane świetną atmosferą i paroma pięknymi przykładami Fair Play. Czysta przyjemność. Nic dziwnego, że golf tak uzależnia i odbiera czas innym sportom.
Spotkaliśmy się Sobieniach… sporo przed tee time. Widać obaj podeszliśmy do tematu poważnie 🙂 Jerzy zaczął mecz bardzo mocno od wygrania 1 i 2 dołka. Na 3-cim drive dał mi szansę (niewykorzystaną) wejścia ironem na green po dwóch uderzeniach. Jednak to Jerzy wyszedł dobrze z rough’u i zrobił piękne birdie. 3 dołki, 3UP! Udaje mi się wygrać 4kę tylko dlatego, że Jerzy gubi piłkę. Na 5ce Jerzy gra par, który wystarcza i znowu jest 3UP. Ilość dołków topnieje, przeciwnik gra fantastycznie – zadanie robi się ciężkie. Pierwszy raz w życiu udaje mi się zagrać PARa na 6-ce. 2UP. Idealny drive i approach na 7-mce. 1UP. Jest oddech i nadzieja. Gram drive na 8-ce, nie wiadomo gdzie piłka wystartowała, a Jerzy gra na środek i kolejne dobre i długie uderzenie. Piłkę udało się znaleźć i wyciągnąć z tego… birdie. Robi nam się mecz, w którym par to po raz kolejny mało. 9-kę zamykamy pierwszym remisem i również remisem w meczu. Pytanie jak długo damy radę obaj grać na poziomie naszych życiówek z tego pola.
Idąc na 10-kę strasznie się rozgadaliśmy i z tego wszystkiego zgubiliśmy po jednej piłce. Jerzy ponadto zechciał zwiedzić green z każdej strony, więc to ja wychodzę pierwszy raz na prowadzenie. Nie trwa to długo, bo 11 i 12-kę Jerzy gra wystarczająco dobrze, żeby ponownie przejąć prowadzenie w meczu. Długo się nie cieszyłem 🙂 Udało się jednak utrzymać emocje na wodzy i wygrać 13-kę i 14-kę. Po raz czwarty zmienia się prowadzenie w meczu! Zaczyna się także gra z czasem, bo na pierwszej 9-ce dość mocno przetrzymał nas flight przed nami. Pomimo zwiększonego tempa, gramy solidnie 15-kę i 16-kę remisując oba dołki. Na 17-kę wchodzimy widząc już mało. Mój drive startuje w kierunku dołka odchodząc chyba lekko w prawo, Jerzy gra w drzewo. Piłka Jerzego leży dobrze, co wykorzystuje, grając idealne na green. Moja piłka się nie znajduje. No i mamy remis!
To co się działo na 18-ce, to już historia sama w sobie. Jerzy przymierza, uderza i… nic nie wiadomo. Ciemno! Udało mi się dostrzec tylko start piłki, ale kształt nieznany. Co teraz? Grać drive’a, który albo wyjdzie idealnie, albo prawie gwarantowana zguba? Decyduję się nie odpuszczać. Uderzam i… nic nie wiadomo. Ruszamy w kierunku fairwaya, gdzie, jak mamy nadzieję, są nasze piłki. Szukamy, szukamy i znajdujemy moją schowaną na… samym środku fairwaya 😀 Znalezienie piłki Jerzego okazało się dużo cięższym zadaniem, ale w przysłowiowej ostatniej sekundzie 3-ciej minuty udaje się. Szczerze czuję ulgę, że mamy szansę „normalnie” kontynuować ten piękny mecz. Włączamy wszystkie zmysły, Jerzy uderza, a ja nasłuchuję jak nietoperz. „Słyszę, gdzieś tam!” Okazuje się, że było to jakieś kilkanaście metrów ode mnie na fairwayu. Mierzę miejsce, w którym jak wierzę jest flaga. 196m. Stawia mnie to przed ciężkim wyborem, bo jest to „idealnie” dystans hybrydy, którą kupiłem tydzień wcześniej. Problem w tym, że tego dnia jej jeszcze nie wyciągałem, a treningi nią szły… nie szły 🙂 Myślę, myślę i mówię „Golf musi być spektakularny!”. Przymierzam, uderzam i słyszymy tylko świst. Nasłuchujemy. Nic. Staję za piłką Jerzego i głowę przykładam do ziemi, żeby mieć szansę zobaczyć cokolwiek. Widzę, wystartowało na prawo od green’u. Informacja ta pomaga mi znaleźć piłkę Jerzego. Pora na drugą zagadkę. Moją piłkę znajduje Jerzy kawałek za greenem. Stąd już damy radę! Po jednym słabszym uderzeniu, po czym mój chip wygląda dobrze, piłka toczy się idealnie do dołka i… robi okrążenie po krawędzi. Dobijam. Jerzy ma putta dokładnie z tego samego miejsca, w którym był konkurs na koniec PB Golf Cup. Śmiejemy się z tego chwilę. Wspominamy wygraną Michała Kopczewskiego. Jerzy próbuje, ale tym razem nie udało się wygrać ani meczu ani nowego wedge’a. 1UP – piąte i ostatnie prowadzenie. Cóż za mecz! Cóż za atmosfera!”
* * *
Jarek Oleszczuk – Grzegorz Jaroś: 4&3
Jarek relacjonuje, pisząc również o sobie w 3 osobie – niech Was to nie zmyli 🙂
„Sobienie, 7 rano, słoneczny dzień, niewielki wiaterek, prawie bezchmurne niebo – czy można wymarzyć lepszą aurę na mecz 3 rundy Match Play? Graliśmy z Jackiem Laskowskim, który fantastycznie nam kibicował i motywował do coraz lepszej gry – dziękujemy. Jacek grał jak z nut i patrzyliśmy z niedowierzaniem, jak jego piłki lądują za każdym razem dokładnie tam, gdzie powinny!
Już przed meczem wiedzieliśmy, że będą emocje i że będzie wyrównany mecz – obaj mamy taki sam HCP – ale to, co się działo, przerosło wszelkie nasze oczekiwania. Początek mocny dla Jarka, po 3 dołkach było już 3up. Grzegorz przycisnął na kolejnych dołkach i przewaga stopniała do 1up po 9 dołkach. Kolejne 3 dołki okazały się decydujące dla całego meczu, a Jarkowi zaczął działać putter. Na 10 obaj byliśmy na greenie w regulacji, Jarek trafił birdie z fringa z około 4 metrów. Na 11 znów obaj na greenie w regulacji i Jarka par znów okazał się lepszym wynikiem. 12 dołek był popisem Grzegorza, który po tee-shocie był pin high, a Jarka chip z lewej strony greenu okazał się zbyt krótki. Jednak putter znów nie zawiódł i Jarek pod presją trafił na par z 7 metrów wyrównując wynik dołka. Nadal było 3up. 13 dołek był popisem Grzegorza który zrobił pięknego para – wynik 2up dla Jarka. Na 14-tce Jarka putter znów się rozgrzał – obaj byliśmy na greenie po 3 uderzeniach, Grzegorz znacznie bliżej, ale Jarek perfekcyjnie zaputtował na para z około 8 metrów. 15 dołek znów z przewagę Jarka i tak wynikiem 4&3 Jarek wygrał mecz. I dobrze, bo kolejne dołki to popis Grzegorza – birdie na 17 i par na 18! Świetna rywalizacja, doskonałe towarzystwo. Nic, tylko powtarzać!”
Mamy więc dwa miejsca już zajęte i sześć wciąż wolnych w czołowej ósemce. Czekamy na relacje i życzymy podobnych emocji, bo po to właśnie gramy nasz Match Play!
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook