Złoto Eliny i Bartka
Data publikacji: 29.04.2025
Za nami pierwszy poważny turniej rangi mistrzowskiej PZG. W miniony weekend (26-27 kwietnia) w Sobieniach Królewskich rozegrane zostały Mistrzostwa Polski Par. Piękny sukces odniósł nasz duet: Elina O’Higgins – Bartosz Gruszczyński, zdobywając złoto w kategorii par mieszanych!
Oto relacja Bartka. Skromna, a złota… 🙂
O moim udziale ‘dowiedziałem się’ w piątek, dzień przed mistrzostwami. Jak teraz o tym myślę to właśnie dlatego tak dobrze grałem cały weekend – na zasadzie ‘i tak miało mnie tu nie być…’ Do tego wspaniała na każdym kroku Elina – bez względu na sytuację zachowywała zimną krew i idealnie rozczytywała moje emocje, zdejmowała presję, znając moje tendencje, upraszczała mi grę do granic możliwości. Po fourball pierwszego dnia byliśmy +1 do par – przydałem się na 4 dołkach (duma!!!). No ok, nie na czterech, tylko na trzech, bo na tym czwartym to Elina mogła jeszcze trafić putta z 10 metrów – trafiła takich w ten weekend kilka. Przez resztę dołków w zasadzie się przyglądałem i nie spowalniałem gry.
Drugiego dnia, z uwagi na zmianę formatu na foursome, nie było już gdzie się schować. Otwierałem dołki parzyste. Chciałem otwierać jak najwięcej par 3 z uwagi na niezłą grę ironami w sobotę, a także z uwagi na fakt, że Elina grała każdego chipa wokół greenu (czy z kapusty czy ze ścieżki) – praktycznie na tap in putt. Dawało mi to spokój na tych otwarciach, a do tego trafiałem (banalne) putty na par i szedłem dumny jak paw na kolejny dołek zobaczyć jak Elina ląduje driverem 30 metrów dalej niż piłka drugiej pary (w niedzielę miała jeden missed fairway – wylądowała w first cut). Podchodziliśmy do piłki, ja mówiłem Elinie co mogę realnie zrobić, ona słuchała, po czym mówiła żebym zrobił połowę i będzie super, grałem coś pomiędzy tym co mówiłem, że umiem, a tym o co prosiła Elina i szedłem jak bohater zobaczyć jak Elina ładuje kolejny chip, który prawie wpada do dołka. I tak to mniej więcej wyglądało całą niedzielę – ugraliśmy 78 z jednym wyjątkowo słabym dołkiem. Pomimo 12,4 (!) różnicy hcp do pary z drugiego miejsca – wystarczyło i jednym uderzeniem dowieźliśmy złoto. Nigdy nie zapomnę tego weekendu, a ‘miało mnie tam nie być’…
* * *
W ten sam weekend na obu podwrocławskich polach odbyły się eliminacje WAGC, tak lubiane przez naszych klubowiczów. Paweł Czupryński na polu Gradi zagrał równo z PAR stroke play netto, co pozwoliło mu zostać bodaj pierwszym w tym roku naszym klubowiczem, który zdobył przepustkę na finały krajowe WAGC. I to wszystko się udało, grając 10 uderzeń na dwóch dołkach. Czyli jak dobre musiały być pozostałe dołki!? Wniosek: gramy do końca, nie przejmujemy się potknięciem. Brawo, Paweł! W nagrodę II miejsce po countbacku i awans do Binowa/Modrego Lasu.
PS. Kto jeszcze Pawła nie poznał – nasz dzielny zawodnik stoi pod napisem „Kotłorembud” 😉
Red.
Aby dodawać i oglądać komentarze zaloguj się
FaceBook